Po przerwie spowodowanej lockdownami zainteresowanie polskich przedsiębiorstw ekspansją kapitałową na rynkach zagranicznych jest bardzo wysokie i przewyższa poziomy notowane przed pandemią. Eksperci Funduszu Ekspansji Zagranicznej widzą ożywienie inwestycyjne we wszystkich sektorach gospodarki. Choć gros inwestycji wciąż ogranicza się do krajów europejskich, to coraz częściej firmy wychodzą też poza Stary Kontynent. Pomaga im w tym również fakt, że nie muszą brać na siebie całego ryzyka związanego z ekspansją kapitałową.
– Aktualne kierunki, które dominują w ekspansji zagranicznej polskich firm, to kraje, które są nam bliższe kulturowo, czyli państwa europejskie, a także Stany Zjednoczone, Kanada, Australia. Niemniej widzimy, że coraz większą popularnością cieszą się również kierunki bardziej egzotyczne, czyli Azja, Afryka czy Ameryka Południowa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Maciej Bałabanow, dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI. – Wydaje nam się, że naturalnym etapem rozwoju polskich przedsiębiorstw będzie korzystanie z możliwości, jakie stwarzają inwestycje w krajach rozwijających się.
Dość oczywistym kierunkiem wydają się duże kraje, o wysoko rozwiniętych gospodarkach, takie jak Niemcy, Wielka Brytania lub Francja, których atutem jest duży rynek sprzedaży oraz wysoka siła nabywcza konsumentów. Jednak na tych rynkach należy się liczyć z bardzo silną konkurencją i wysokimi kosztami prowadzenia biznesu. Polskie firmy z roku na rok są coraz bardziej dojrzałe, dysponują coraz większymi środkami i coraz częściej wybierają nieco mniej znane, ale bardzo perspektywiczne kierunki ekspansji.
– Na pewno pandemia spowolniła zagraniczne procesy inwestycyjne polskich firm. Niemniej już teraz możemy powiedzieć, że obserwowana dynamika nie tylko wróciła do poziomów sprzed pandemii, ale nawet je przewyższyła. Widzimy również, że polskie przedsiębiorstwa chcą się rozwijać we wszystkich sektorach gospodarki. My jako Fundusz Ekspansji Zagranicznej wspieramy praktycznie wszystkie kierunki geograficzne i wszystkie branże – podkreśla Maciej Bałabanow.
Do szukania okazji inwestycyjnych za granicą i dywersyfikacji rynków poniekąd zmusiły firmy okoliczności z okresu pandemii, czyli przerwane łańcuchy dostaw, a potem zatory w portach spowodowane niemożnością zaspokojenia wygenerowanego po lockdownach popytu. Ekspansja może być sposobem na to, żeby uelastycznić łańcuchy dostaw i sprawić, by były bardziej odporne. Ekspert PFR TFI wskazuje, że pandemia wpłynęła również na sposób, w jaki przedsiębiorcy podchodzą do ryzyka w gospodarce.
– Tak jak 20 czy 30 lat temu mogliśmy powiedzieć, że pewne procesy, czynniki w gospodarce są w miarę stałe, tak teraz wiemy, że tej stałości już nie ma. Uczymy się codziennie tego, że rzeczywistość dookoła nas zaskakuje i że ona nie mieści się w schematach myślenia sprzed pięciu czy nawet sprzed dwóch lat. Widzimy po naszych polskich partnerach, że sukces osiągają ci, którzy zakładają, że ta niepewność jest i będzie, a nawet będzie wzrastać. A niepewność najlepiej zagospodarować poprzez pewną elastyczność działania, zwinność operacyjną, a przede wszystkim przez doświadczony i otwarty na zmiany zespół zarządzający – wymienia dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej.
Istotne znaczenie dla wchodzenia na nowe rynki zagraniczne ma również fakt, że przedsiębiorstwa nie muszą brać na siebie całego związanego z tym ryzyka. Jedną z instytucji, która wspiera ekspansję kapitałową firm, jest Fundusz Ekspansji Zagranicznej zarządzany przez PFR TFI. Fundusz dzieli ryzyko z polskimi przedsiębiorcami i dostarcza im finansowanie equity lub dłużne. Współinwestuje w zagraniczne spółki zależne, ale pozostaje inwestorem mniejszościowym.
– Z naszego doświadczenia możemy wskazać kilka czynników odróżniających firmy odnoszące sukces od tych, które poniosły porażkę w ekspansji zagranicznej. To przede wszystkim profesjonalny zespół zarządzający, zarówno po stronie polskiego partnera, jak i w zagranicznej spółce zależnej – mówi Maciej Bałabanow. – Kolejne wyzwanie, o którym należy pamiętać, to opracowanie planu ekspansji, który będzie łączył to, co już się dzieje w zagranicznym przedsięwzięciu, z tym, co mamy w Polsce i doprowadzi do pewnych synergii. Kolejny element to pewna zasobność kapitałowa, bo przejęcie czy wybudowanie fabryki kosztuje. Zwykle te budżety są niedoszacowane, więc należałoby założyć spory margines bezpieczeństwa inwestycji zagranicznych.