Wszechobecna betonoza i asfalt w miastach potęgują ekstremalne zjawiska pogodowe, wynikające ze zmian klimatu. Według raportu „Innowacyjne miasta” ThinkCo i Otodom prawie 60 proc. miast liczących ok. 300 tys. mieszkańców jest obecnie narażonych na co najmniej jeden z sześciu rodzajów klęsk żywiołowych: cyklony, susze, powodzie, trzęsienia ziemi, osuwiska i erupcje wulkanów. Dlatego zrównoważony rozwój i przygotowanie miast na skutki wynikające ze zmian klimatycznych jest dziś centralnym zagadnieniem miejskich polityk.
– Dzisiaj chyba nie ma już samorządowca, który nie znałby koncepcji zielonych miast. Samorządowcy zdają sobie sprawę, że betonoza w mieście, czyli betonowanie powierzchni czy tworzenie nowych dzielnic bez zieleni, jest rzeczą złą, negatywnie wpływającą na środowisko i jakość życia mieszkańców – mówi agencji Newseria Biznes dr Wojciech Blecharczyk, wykładowca akademicki Wyższej Szkoły Ekonomii i Informatyki oraz Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. – Polskie miasta mogą się pochwalić tym, że każdy jeden burmistrz czy prezydent miasta dostrzega już potrzebę tego, aby zwiększyć powierzchnię zieleni, nie tylko jako filtra, nie tylko jako konieczności tworzenia cienia czy dbania o hydrologię w mieście, ale także dla zabezpieczenia poziomu bioróżnorodności.
„Raport o stanie polskich miast. Środowisko i adaptacja do zmian klimatu”, opracowany przez Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR, pokazuje, że w miastach – zwłaszcza tych dużych – kumuluje się szereg zjawisk związanych z negatywnym oddziaływaniem człowieka na środowisko, takich jak zanieczyszczenie powietrza, zjawisko tzw. miejskich wysp ciepła (zjawisko klimatyczne, które polega na występowaniu w mieście temperatury wyższej niż na otaczających je terenach) czy niedobór powierzchni biologicznie czynnych, które zapewniałyby odpowiednią retencję wód opadowych oraz zapobiegały powodziom i podtopieniom. Mieszkańców miast cechuje też na ogół wyższa konsumpcja, a co za tym idzie – większy ślad węglowy i większa ilość wytwarzanych odpadów. Dlatego miasta z jednej strony same mocno się przyczyniają do zmian klimatu, a z drugiej – same dotkliwie odczuwają ich skutki, ponieważ wszechobecna betonoza i asfalt w miastach nasilają wynikające z nich, negatywne zjawiska pogodowe.
– Ostatnich kilkanaście lat jednoznacznie potwierdza, że klimat się ociepla i wydłużają się okresy tak zwanych szczytów temperaturowych – mówi dr Wojciech Blecharczyk. – Badania potwierdzają też, że wszystkie te plomby, które kumulują w sobie ciepło, przyczyniają się do ocieplenia temperatury, średnio jest to dodatkowo nawet kilka stopni w okresie gorącego lata.
Jak podaje Climate-ADAPT, w Europie prawie 73 proc. populacji mieszka na obszarach miejskich. Z kolei według danych przytoczonych w tegorocznym raporcie „Innowacyjne miasta”, opracowanym przez ThinkCo i serwis Otodom, prawie 60 proc. miast liczących ok. 300 tys. mieszkańców jest obecnie narażonych na co najmniej jeden z sześciu rodzajów klęsk żywiołowych: cyklony, susze, powodzie, trzęsienia ziemi, osuwiska i erupcje wulkanów. Obie te liczby stale rosną. Dlatego zrównoważony rozwój i przygotowanie miast na skutki wynikające ze zmian klimatycznych są dziś centralnymi zagadnieniami miejskich polityk.
– Musi dojść do zmiany koncepcji urbanistycznej, zmiany kształcenia na politechnikach i myślenia architektów, którzy muszą dokładać jak największy procent zieleni do nowo tworzonych części miast – mówi ekspert WSEI i AGH.
Jak wskazuje, wynika to też z oczekiwań samych mieszkańców. Według raportu „Szczęśliwy dom. Miasto dobre do życia” ThinkCo średnio co czwarty spośród 36 tys. ankietowanych mieszkańców polskich miast (23,9 proc.) narzeka na zły stan środowiska, w tym m.in. dostęp do terenów zielonych i czystość powietrza. Obok wysokich kosztów życia, nieefektywnej komunikacji czy problemów z dojazdami jest to jedna z największych bolączek mieszkańców polskich aglomeracji.
– Mieszkańcy oczekują podnoszenia jakości życia poprzez dbanie o środowisko naturalne – mówi dr Wojciech Blecharczyk. – Wspomaga to m.in. nowoczesny transport, autobusy niskoemisyjne, hybrydowe, a nawet elektryczne i wodorowe, bo i takie coraz częściej będą się pojawiać w polskich miastach. Dalej ciepłownictwo, czyli bardzo istotna rzecz w mieście: uciekanie od rozproszenia węglowego, z którym mieliśmy do czynienia jeszcze do niedawna. Dzisiaj ambicją każdego wójta, burmistrza czy prezydenta jest to, aby wspomagać mieszkańców na przykład dopłatami do wymiany punktów grzewczych. Wreszcie odpowiednia gospodarka śmieciowa, odpadowa, wykorzystanie wszystkiego tego, co może nam dać zeroemisyjność. Wszyscy dojrzewamy do tego, że innowacje są absolutnie potrzebne w każdym wymiarze życia miasta.