Konflikt między kontrolerami ruchu lotniczego i PAŻP spowodował poważne perturbacje na polskim rynku lotniczym. Na razie stronom udało się dojść do czasowego porozumienia, które ma jednak obowiązywać tylko do 10 lipca br. – Musimy mieć na względzie, że ten konflikt jeszcze nie został do końca wygaszony – podkreśla Błażej Patryn, rzecznik Portu Lotniczego Poznań-Ławica. Jak wskazuje, już wywołał on dużą niepewność wśród pasażerów, którzy na razie mogą być jednak spokojni o loty na wakacje. Ewentualne wznowienie sporu może być jednak bardzo kosztowne nie tylko dla nich, ale także dla portów regionalnych i całej branży turystycznej.
– Mieliśmy dużo nerwów związanych z tą sytuacją, której jako port lotniczy nie mogliśmy w żaden sposób przewidzieć – mówi Błażej Patryn. – Po okresie pandemii i w momencie, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, te dwa elementy bardzo silnie odcisnęły się na kondycji branży turystycznej i portów lotniczych – ten konflikt to był kolejny asumpt do tego, aby z niepokojem patrzeć na okres majowy, czerwcowy i całe wakacje, to, jak będą wyglądały loty. Oczywiście musimy mieć na względzie, że ten konflikt jeszcze nie został do końca wygaszony.
W Polsce jest ok. 600 kontrolerów, którzy odgrywają kluczową rolę dla płynności i bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Ich płace są kilkukrotnie wyższe niż średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej. Jednocześnie ta grupa zawodowa, po latach szkoleń, pracuje w bardzo dużym stresie, pod presją dużej odpowiedzialności i bez marginesu na najmniejszy błąd.
Kontrolerzy są zatrudniani i wynagradzani przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, która utrzymuje się głównie z opłat wnoszonych przez linie lotnicze. Jednak – m.in. w wyniku pandemii COVID-19, która mocno ograniczyła ruch lotniczy – wpływy do budżetu agencji spadły. Dlatego w marcu br. PAŻP podjął próbę reorganizacji wynagrodzeń kontrolerów ruchu lotniczego. Zgodnie z zaproponowanym nowym regulaminem ich uśrednione zarobki miały spaść o ok. 1/3 – z obecnego poziomu ok. 45 tys. zł do 30–33 tys. zł brutto. To jednak wywołało konflikt z PAŻP dotyczący wynagrodzeń i warunków pracy. Grupa 180 z 208 pracujących w Warszawie kontrolerów nie zgodziła się na nowe zasady i zagroziła odejściem z końcem kwietnia br., po upływie okresu wypowiedzenia. Efektem byłby paraliż części nieba nad Polską, a w Modlinie i na warszawskim Okęciu dzienna liczba rejsów spadłaby nawet o ponad 2/3. Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) ostrzegała też przed koniecznością przeniesienia niektórych obszarów nieba w nadzór innych agencji ruchu lotniczego oraz masowego odwoływania rejsów z i do Polski.
Choć wiceminister Marcin Horała sugerował nawet możliwość wprowadzenia wojskowego zarządzania przestrzenią powietrzną nad Polską, w końcówce kwietnia br. stronom udało się ostatecznie dojść do czasowego porozumienia. To będzie jednak obowiązywać tylko do 10 lipca br.
– Na szczęście na ten moment mamy pewne zamrożenie tego konfliktu, w pewnych obszarach porozumienie zostało osiągnięte. Wszyscy wiemy, że to zostało przeciągnięte do lipca, ale to pozwala spokojnie planować wyloty tym pasażerom, którzy mają plany na maj i czerwiec. Trzymamy kciuki, aby kontrolerzy osiągnęli to porozumienie ze swoimi pracodawcami i aby wakacje były bezpieczne – mówi , rzecznik prasowy Portu Lotniczego Poznań-Ławica.
Jak na razie w ramach porozumienia wypracowanego z kontrolerami PAŻP zgodziła się wdrożyć wszystkie 24 postulaty dotyczące zasad bezpieczeństwa pracy kontrolerów i ruchu lotniczego oraz powrotu do wynagrodzeń sprzed pandemii. Nie oznacza to jednak, że wielomiesięczny konflikt został całkiem zażegnany.
Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego ma pracować nad nowym regulaminem pracy i bezpieczeństwa przez kolejne dwa miesiące, do 10 lipca br., po czym negocjacje zostaną wznowione. Rzecznik Portu Lotniczego Poznań-Ławica wskazuje, że ewentualne ponowne zaognienie sporu może uderzyć nie tylko w kondycję finansową lotnisk i branży lotniczej, ale i całego sektora turystycznego.
– To mogłoby być kolejnym, bardzo dużym problemem, przede wszystkim dla finansów branży turystycznej i lotniczej, ale też wpłynąć na kondycję finansową lotnisk regionalnych, takich jak Poznań. Gdyby to porozumienie nie zostało osiągnięte, to zarówno port lotniczy w Poznaniu, jak i inne porty regionalne mogą mieć kolejne, dość spore kłopoty w kwestiach finansowych – podkreśla Błażej Patryn.
Rzecznik lotniska Poznań-Ławica wskazuje też, że jak na razie pasażerowie planujący loty na wakacje mogą być o nie spokojni, przynajmniej do początku lipca br. Protest kontrolerów wywołał jednak dużą niepewność.
– Mieliśmy wiele pytań od pasażerów dotyczących tego, jak będą realizowane loty w maju. Pasażerowie mieli pewien problem z podejmowaniem decyzji. Oczywiście za każdym razem staraliśmy się uspokajać, że póki nie ma definitywnego rozstrzygnięcia, to nie należy wykonywać pochopnych ruchów, bo wydawało nam się po prostu niemożliwe doprowadzenie do sytuacji, w której loty nie będą realizowane. I tak się rzeczywiście na ten moment stało. Liczymy, że kolejnych problemów nie będzie. Czasu jest na tyle dużo, że to porozumienie finalne, końcowe będzie na pewno korzystne dla wszystkich uczestników ruchu lotniczego – przede wszystkim dla pasażerów, ale też dla branży lotniczo-turystycznej – mówi Błażej Patryn.