Hanna Bakuła ostro krytykuje zjawisko wzrastającego zainteresowania żonami i dziewczynami polskich piłkarzy. Malarka uważa, że popularność m.in. Anny Lewandowskiej czy Sary Boruc przeminie, bo ludzie się nimi znudzą, tak jak znudzili się Dodą czy Michałem Wiśniewskim.
– To nie jest zjawisko, to są lokalne pierdoły. Pojawiają się takie koślawe meteory, które z hukiem spadają za scenę i leżą jak nieużywane dekoracje. Tym ludziom przewraca się w głowie i potem nie mogą sprostać samym sobie. Nie znam żadnej żony piłkarza, chyba Lewandowska jest w porządku – komentuje popularność polskich WAGs Hanna Bakuła.
Malarka uważa, że sensowniej jest interesować się polskimi piłkarzami, ponieważ wykonują oni jakąś pracę, a jeśli robią to dobrze, to tym bardziej popularyzowanie ich umiejętności jest wskazane. Ona sama pochodzi z rodziny piłkarskiej, bo jej ojciec był trenerem Legii.
– Moja matka była żoną piłkarza, ale wtedy nikt specjalnie się nią nie interesował. Ja też wchodzę w tę grupę, jako córka piłkarza – żartuje Hanna Bakuła i dodaje: – Jest przecież tyle książek do przeczytania. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby interesować się żoną piłkarza.
W Polsce największą popularnością cieszy się Anna Lewandowska, żona Roberta Lewandowskiego, obecnie piłkarza Bayern Monachium, Sara Boruc, żona Artura Boruca, obecnie bramkarza AFC Bournemouth, a także Marina Łuczenko, dziewczyna Wojciecha Szczęsnego, obecnie bramkarza Arsenalu Londyn. Anna Lewandowska prowadzi blog promujący zdrowy styl życia, Sara Boruc z kolei blog modowy.